O MNIE

 

Interesuję się piłką nożną, a w wolnych chwilach lubię tańczyć i spotykać się ze znajomymi. Zazwyczaj wszędzie mnie pełno, jestem radosną i towarzyską osobą. Z dziedziny szeroko pojętej ekonomii najbardziej chciałabym się rozwijać w kierunku zarządzania zasobami ludzkimi lub gospodarką materiałową.

OPINIA O PROJEKCIE

Projekt oceniam na duży plus. Przyjechałam tu, aby się czegoś nauczyć i udało mi się to, bo m.in. podszkoliłam swój angielski, rozmawiając zarówno podczas praktyk, jak i poza godzinami pracy np. w sklepie; poznałam także przydatne w pracy programy komputerowe, jak i dokumenty z którymi miałam styczność w biurze pośrednictwa pracy.

Kolejną zaletą projektu jest to, że wyjeżdża się nie tylko do pracy, ale także po to, aby poznać kulturę i zwiedzić ważniejsze miejsca w danym kraju. Dzięki temu miałam także szansę sporo zwiedzić, np. Londyn, Liverpool, czy Manchester.

 

Wzięcie udziału w projekcie Erasmus+ to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu, ponieważ zdobyłam doświadczenie zarówno kulturowe jak i zawodowe, dlatego polecam go wszystkim, którzy jeszcze się zastanawiają!

 

SPRAWOZDANIA Z PRACY

Miesięczny okres praktyk odbywałam w oddziale firmy Office Angels w Preston. Jest to biuro pośrednictwa pracy. Dojeżdżałam tam autobusem, zajmowało mi to około 15 minut.

Biuro to zajmuje się poszukiwaniem pracowników dla dużych firm, jak i szukaniem pracy dla chętnych osób. Pracuje tam 6 osób. Na początku zostało mi powierzone konkretne zadanie, a mianowicie dostałam wydrukowaną bazę firm i poszczególnych osób kontaktowych. W programie “Searcher” musiałam wyszukać daną firmę oraz osobę, a następnie dopisać do każdej z nich numer telefonu oraz adres e-mail. Kolejnym etapem pracy było wpisanie tych wszystkich danych do kolejnego programu, o nazwie “Connect”. Była to moja główna praca podczas całej odbytej praktyki. Jednak dostawałam także różne inne, bardziej “poboczne” zadania, jak na przykład wykonywanie materiałów reklamowych, czyli uroczych paczuszek z opisem firmy, wizytówką oraz słodkim upominkiem, czy alfabetyczne segregowanie teczek osobowych wg nazwisk kandydatów.

Oczywiście nie mogło zabraknąć przerwy na lunch. Te zazwyczaj spędzałam w firmowej kuchni przy gorącej herbacie.

Ogólnie nasza firma składała się z poczekalni dla osób składających wnioski, tzw. “meeting roomu”, gdzie odbywały się spotkania firmowe, dwóch pomieszczeń przeznaczonych do rozmów kwalifikacyjnych, wyżej wymienionej kuchni, oraz jednego głównego pomieszczenia, gdzie wszyscy pracowali.

W naszej firmie panowała miła i przyjazna atmosfera. Wszyscy byli dla siebie uprzejmi. Jeżeli miałam z czymś problem, mogłam podejść do każdego, aby mi wytłumaczył.

 

Jestem bardzo zadowolona z tych praktyk, ponieważ poznałam nowe programy, mogłam podszkolić język i jednocześnie poznać codzienne życie pracowników mojej firmy.

 

ZAKWATEROWANIE

Mieszkamy w czwórkę przy Westminster Place, na ładnym osiedlu domków jednorodzinnych. Na przystanek mamy 10 minut drogi. Jeździmy do pracy autobusem, ale jedna z nas pracuje na tyle blisko, że chodzi pieszo. Do centrum jedziemy 15 minut i właśnie tam spotykamy się wszyscy, aby wspólnie spędzić czas.

 

Mieszkamy u małżeństwa w średnim wieku, Jenny i Petera, którzy mają psa – Molly. Zostaliśmy przez nich miło przywitani i zapoznani z domem, naszymi pokojami oraz zasadami tu panującymi. Dzień zaczynamy od wspólnego śniadania, które same sobie przygotowujemy. A składa się ono, codziennie, z: tostów z dżemem lub Nutellą, bądź płatków z mlekiem, do tego woda z sokiem lub herbata. Każdego dnia dostajemy do pracy lunche, przygotowane dzień wcześniej przez Jenny. Zawierają one kanapki, owoc, coś słodkiego, małą paczuszkę chipsów oraz bidon z napojem. Pracujemy od 10:00 do 16:00, z godzinną przerwą na lunch. Po powrocie z pracy, w okolicach godziny 17:30, zasiadamy do wspólnej obiadokolacji. Posiłki są różnorodne, smaczne, przygotowywane przez Jenny. Po obiedzie mamy czas na odpoczynek, który zazwyczaj spędzamy w naszych pokojach. Rodzina prosiła nas, abyśmy były wykąpane do 22:00, ponieważ oni rano wcześnie wstają. Mimo tego, do późnej nocy, ich pies bawi się piszczącymi zabawkami, przez co nawet my nie możemy spać. Jednak nie jest to jedyny powód, przez który nie możemy zasnąć, ani normalnie funkcjonować. Mianowicie w mieszkaniu jest potwornie zimno. Dla Anglików jest to normalne i są do tego przyzwyczajeni, jednak takim zmarzluchom jak my jest czasem ciężko.