To już ponad tydzień praktyk! Czas leci bardzo szybko. Jak na razie wszystko zgodnie z planem. Każdy mieszka u brytyjskiej rodziny, pracuje, zwiedza, uczy się angielskiego, testuje tutejszą kuchnię…
Preston okazał się całkiem sporym miasteczkiem. Populacja jest tu co prawda o ok. 100 tys. mniejsza niż w Bytomiu, jednak brak bloków mieszkalnych powoduje, że powierzchnia miasta jest spora. To, co odróżnia Preston na pierwszy rzut oka od naszego miasta, to znacznie większa rzeka oraz ogromny stadion, którego nie powstydziłaby się żadna drużyna z Ekstraklasy. Miasto to, jest typowym miejscem wielokulturowym, jakie w Polsce zna się tylko z telewizji. Spotkać tu można oczywiście rodowitych Brytyjczyków, ale teren zamieszkiwany jest również przez hindusów, muzułmanów, czarnoskórych. Kobiety ubrane na czarno z wyciętym prostokątem na oczy, czy mężczyźni o ciemnym kolorze skóry mówiący do siebie bardzo szybko bełkoczącym angielskim, gdzie co trzecia fraza to: „you know, bro!” to często spotykane przypadki:-) Oczywiście Polacy też tu są, i jest ich całkiem sporo. Bez trudu można się tu natknąć na polskie delikatesy w biało-czerwonym stylu, gdzie kupi się nasze rodzime produkty.
Niby podobnie jak w Irlandii, a jednak inaczej. Ludzie są mili, ale chyba kultura jest tu nieco inna. Widać to na przykład na przejściach dla pieszych, gdzie niestety rzadkością jest przepuszczenie przechodnia. Nie ma też za bardzo rozwiniętej kultury powitań i pożegnań. W Irlandii „Good morning!”, „Thank you!”czy „See you!” było na porządku dziennym. Tutaj jakby zwroty takie słyszy się znacznie rzadziej.
Nie bez kozery w Anglii rozmawia się dużo o pogodzie. Tutaj anomalia pogodowe są wyjątkowe. W godzinę można zobaczyć wszystkie cztery pory roku. Raz deszcz, raz słońce, trochę śniegu, trochę gradu. Nie było jeszcze dnia, odkąd rozpoczęły się praktyki, żeby nie padało, i jest spore prawdopodobieństwo, że tak zostanie do wyjazdu. Fajne jest za to to, że bez trudu można poczuć tu zapach świeżo skoszonej trawy. Kosiarki działają przez cały rok.
W sobotę udało się zorganizować pierwszą wycieczkę. Miejscem docelowym był chyba wszystkim na świecie znany Manchester. Celem wyprawy była eksploracja miasta, zwiedzenie najważniejszych jego obiektów. Były to: katedra z XV w., jeden z najważniejszych zabytków w Wielkiej Brytanii; National Football Museum – coś dla pasjonatów piłki nożnej (a wiadomo, że Brytyjczycy kochają ten sport), muzeum poświęcone piłce, nie tylko tej angielskiej lecz również światowej; Science and Industry Museum – coś dla pasjonatów techniki. To właśnie tu powstała pierwsza stacja kolejowa na świecie oraz uruchomiono w 1830 roku pierwszą linię kolejowa zasilaną lokomotywą parową (Manchester – Liverpool). Muzeum to solidna lekcja na temat Rewolucji Przemysłowej, pokazującej jak wiele zmieniły maszyny w przemyśle. Mechatronicy chyba byli zadowoleni… Ekonomistki może trochę mniej, ale na szczęście w Manchesterze nie brakuje galerii handlowych i sklepów z odzieżą. Każdy wrócił do domu z uśmiechem na twarzy:-)
A przy okazji…. Gdyby byli tu informatycy, z pewnością słowo ‘Manchester’ kojarzone byłoby również z popularnym kodem używanym w sieciach komputerowych o takiej samej nazwie, prawda? Pamiętacie jeszcze co to takiego?:-)
Od poniedziałku ciąg dalszy pracy. W skrócie wygląda to tak, że praktykanci pracują w pojedynkę lub w parach. Chyba w każdym przypadku praca trwa od 10:00 do 16:00. Nie ma taryf ulgowych. Każdy musi sumiennie wykonywać powierzone mu zadania. Czasami jest poważnie, czasami śmiesznie. Raz pracy jest więcej, raz mniej. Sytuacja zmienia się każdego dnia. Może na początku było trochę stresowo. Nowe miejsce, nowi ludzie, nowa rzeczywistość. Może niektórzy pomyśleli sobie nawet: „zaraz, co ja tu robię?”. Teraz jednak każdy jest już spokojny. Najgorsze z pewnością minęło. Nasi stażyści przełamują każdego dnia bariery, nie ma już dla nich rzeczy niemożliwych. I o to właśnie chodzi w tego typu działaniach. To jest główny cel tej mobilności, jakby ktoś jeszcze nie wiedział…
W planie jeszcze sporo atrakcji. W najbliższy weekend wyjazd do Liverpoolu i Blackpool. Za dwa tygodnie jednak najbardziej skomplikowana operacja pod kryptonimem „Londyn”. A potem powoli można już pakować walizki i zacząć przygotowania do powrotu z emigracji.
Można by się pokusić o stwierdzenie, że następne wieści z praktyk pojawią się, kiedy przestanie padać, ale mogłoby to oznaczać NIGDY:-D
Zdjęcia oglądamy na szkolnym facebook’u.
Projekt „Zwiększ swoje szanse na zatrudnienie w swoim zawodzie po zakończeniu edukacji” realizowany jest dzięki wsparciu Komisji Europejskiej w ramach programu Erasmus+ – Kształcenie i szkolenia zawodowe.